Oczekiwania inflacyjne mogą napędzić nowy rajd cen złota

Udostępnij

Lata 70. są najlepiej pamiętane ze względu na dwucyfrową inflację, erozję oszczędności i pozornie niepowstrzymany wzrost cen złota, który po nich nastąpił. Obecnie, gdy Wielka Brytania przygotowuje się do przejścia do świata po COVID-19, decydenci polityczni wydają się spać za kierownicą, wydając się być skłonni pozwolić na przekroczenie inflacji.

Nie podejmując działań, decydenci mogą rozpocząć nową dekadę wyższej inflacji, co może wywołać falę zainteresowania zakupem złota - wypróbowanego i przetestowanego sposobu na zachowanie bogactwa jako zabezpieczenia przed inflacją. Dostrzegamy oznaki nowej fali inflacji, a wyższe ceny złota mogą podążyć jej śladem.

Rosnąca fala inflacji

Na początku 2020 roku problemem, przed którym stanęli decydenci polityczni, była deflacja, a nie inflacja. Załamanie popytu spowodowane restrykcjami blokady doprowadziło do mini-kryzysu finansowego na krótką chwilę, a towary i akcje straciły na wartości. Po upływie roku rynki oczekują czegoś zupełnie odwrotnego: wyczekiwanego powrotu wyższej inflacji.

Najlepiej widać to na rynkach obligacji - rząd Wielkiej Brytanii emituje dług o różnych terminach zapadalności, od jednego miesiąca do 50 lat. Masowe luzowanie ilościowe przez Bank Anglii (BoE) oznacza, że obligacje o krótszych terminach zapadalności były masowo wykupywane, utrzymując rentowność na poziomie bliskim zeru, aby utrzymać w ryzach koszty obsługi rosnącego w czasie kryzysu długu publicznego.

Na długim końcu, gdzie skup obligacji przez BoE jest niewielki, a zapadalność sięga 2040 r. i dalej, oczekuje się jednak wyższych cen. W związku z tym inwestorzy sprzedają obligacje o długim terminie zapadalności, aby zapewnić sobie wyższą rentowność w celu złagodzenia ryzyka. Złoto może zyskać w środowisku rosnących oczekiwań inflacyjnych, podobnie jak miało to miejsce w latach 70-tych.

XX wieku. W tamtej dekadzie mieliśmy bowiem do czynienia z kolejnymi latami dwucyfrowej inflacji, podczas gdy cena złota osiągnęła paraboliczny wzrost. Koniec systemu z Bretton Woods, w połączeniu ze słabnącym funtem i poczuciem złego stanu gospodarki, przyczynił się do wzrostu cen złota z 14,5 funta za uncję trojańską w 1970 roku do 371 funtów za uncję zaledwie dekadę później.

Historia się powtarza

Nieodłącznym wspomnieniem z ery stagflacji jest opieszałość decydentów politycznych w działaniach mających na celu powstrzymanie inflacji, która wymknęła się spod kontroli w latach 70-tych. Złoto podrożało, gdy ceny ropy naftowej zostały podniesione niemal z dnia na dzień, nie raz, ale dwa razy w ciągu dekady, a schemat ten powtórzył się w latach 2000 i 2010. W 2015 roku złoto było warte 700 funtów za uncję, ale wzrosło ponad dwukrotnie, osiągając 1500 funtów do lata 2020 roku.

Niewiele wskazuje na to, by decydenci polityczni wyciągnęli wnioski z lekcji z lat 70. W rzeczywistości BoE wydaje się być zadowolony z tego, że pozwoli inflacji przekroczyć cel dwóch procent przez jakiś czas, utrzymując jednocześnie stopy procentowe na poziomie 0,1 procent. BoE wydaje się aktywnie zachęcać do wyższej inflacji, potencjalnie w celu nadmuchania wartości naszego zadłużenia, ale niefortunną konsekwencją tego jest erozja oszczędności osobistych, chyba że stopy procentowe wzrosną, aby przeciwdziałać wzrostowi cen.

Niskie stopy procentowe przez dłuższy czas nie są jedyną polityką monetarną stosowaną w celu podsycania ognia inflacyjnego. BoE stosuje luzowanie ilościowe, aby skupować obligacje warte miliardy funtów w imię utrzymania niskich kosztów obsługi długu publicznego. Może się to wydawać rozsądnym podejściem w samym środku kryzysu, ale jeśli gospodarka odbije się mocniej niż oczekiwano, może to szybko okazać się oczywistym błędem politycznym.

A to dlatego, że te miliardy funtów mogą wkrótce trafić do realnej gospodarki. Duża ilość funtów napływająca do gospodarki w czasie ożywienia gospodarczego po prostu przyspieszyłaby trend wyższej inflacji, a złoto mogłoby stać się odpowiednią bezpieczną przystanią, do której ludzie mogliby się zwrócić. Jaką nadzieję mają ludzie na ochronę swojego majątku przed inflacją, jeśli stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie?

Złoto znajduje się obecnie nieco poniżej szczytów z lata 2020 r., ale może to być po prostu okazja do kupna, zanim powróci do wyścigu w dalszej części roku. Wszyscy ekonomiści spodziewają się gwałtownego wzrostu inflacji w 2021 r., jako reakcji na spadek cen w poprzednim roku - co spada, musi rosnąć. Obserwujemy jednak coraz więcej oznak, że inflacja po prostu odbije się od dna i pozostanie na wysokim poziomie, o ile decydenci nie podejmą aktywnych kroków, by ją powstrzymać.

złoto

Złoto jako bezpieczna przystań w latach 2020

Sytuacja gospodarcza jest delikatna, a decydenci polityczni muszą zachować delikatną równowagę - utrzymywać stopy procentowe na niskim poziomie, dopóki gospodarka pozostaje poniżej szczytu z 2019 r., aby uniknąć ponownego osunięcia się w przerażającą recesję z podwójnym spadkiem. Jednak rosnąca inflacja może skomplikować ten obraz. Rosnące rentowności na długim końcu brytyjskiego rynku obligacji wskazują na rosnące przekonanie, że inflacja powraca i pozostanie w najbliższych latach.

BoE znalazł się w pułapce. Utrzymując niskie stopy, ryzykuje falę wyższej inflacji i exodus oszczędzających z ryzykownych aktywów w kierunku zabezpieczeń inflacyjnych, takich jak złoto. Jeśli BoE zdecyduje się podjąć działania mające na celu powstrzymanie inflacji, może wywołać kolejny kryzys i przedwcześnie zdławić ożywienie gospodarcze. W takiej sytuacji złoto mogłoby ponownie zyskać, ponieważ niestabilność gospodarcza, którą to spowoduje, odciągnie pieniądze od ryzykownych transakcji i inwestycji.

Skok stóp procentowych mógłby wyciągnąć pieniądze z akcji i z powrotem do złota, pozwalając temu metalowi szlachetnemu wznieść się na nowy rekord wszech czasów. Ceny złota zdołały się podwoić w latach 2015-20, a jeśli zrobią to ponownie, możemy spodziewać się ceny 3 000 funtów za uncję do 2025 roku. Pozostaje tylko pytanie, czy jesteś w najlepszej pozycji, by zyskać na tym potencjalnym rajdzie?